Westerplatte.pl - Wojskowa Składnica Transportowa

Owiana legend±
Historia Wartowni nr 1 na Westerplatte

Otwarcie Izby Pamiêci Narodowej

W s³oneczny dzieñ 29 czerwca 1974 roku przed odbudowan± wartowni± nr l ustawi³a siê grupa piêædziesiêciu westerplatczyków, którzy zjechali z ca³ej Polski. Przyby³y delegacje szkó³. Dowódca Kompanii Honorowej Jednostki Obrony Wybrze¿a z³o¿y³ raport sekretarzowi Komitetu Wojewódzkiego PZPR W³odzimierzowi Sakowi. Przywita³am zebranych, a po mnie piêknie przemówi³ najstarszy rang± z ¿yj±cych westerplatczyków, major rezerwy Leon Paj±k, dowódca placówki "Prom" na Westerplatte. - "Tylko ten kraj, który oddaje cze¶æ i pamiêæ swoim bohaterom, mo¿e liczyæ na po¶wiêcenie i ofiarno¶æ nastêpnych pokoleñ". Kolejny mówca, naczelny redaktor "G³osu Wybrze¿a" Stanis³aw Celichowski, podkre¶laj±c walor historyczny i patriotyczny tego miejsca i tej chwili, mówi³ - "Legenda Westerplatte bêdzie dla nas i przysz³ych pokoleñ natchnieniem do pokojowej pracy, do budowania szczê¶liwego jutra bez wojny i cierpieñ, bez czasów pogardy i poni¿ania godno¶ci ludzkiej".

W¶ród pierwszych zwiedzaj±cych byli przedstawiciele w³adz partyjnych i pañstwowych oraz Anna Bugajska, siostra majora Sucharskiego, która przekaza³a do zbiorów muzealnych osobiste pami±tki po Majorze: pier¶cieñ (który zreszt± pó¼niej zagin±³), papiero¶nicê, wizytówkê i bia³±, ma³± chusteczkê do kieszonki frakowej.

Dokonano te¿ pierwszych wpisów do pami±tkowej ksiêgi. Nie mog³am w tej wzruszaj±cej chwili nie wróciæ my¶l± do tych s³otnych, ch³odnych dni, gdy nasi budowlani, elektrycy, marynarze z trudem dr±¿yli beton wartowni, narzekaj±c na ¶wietn± jego jako¶æ, a in¿. Sabina Korejwo energicznie kierowa³a pracami budowlanymi, trzymaj±c w rêkach zwój dokumentacji technicznej. Nie mog³am bez wzruszenia my¶leæ o ogromnej energii spo³eczników, którzy byli wszêdzie, gdzie trzeba by³o byæ, aby sprawa odbudowy rytmicznie sz³a naprzód.

Po uroczysto¶ci uczestnicy zostali zaproszeni na ¿o³nierski obiad do kasyna oficerskiego w Gdañsku. Wsiada³am do autobusu prawie ostatnia, gdy nagle us³ysza³am od strony wartowni wo³anie. Zbyszek Flisowski sta³ w pobli¿u wartowni, przywo³uj±c mnie s³owami: - Pani Stanis³awo, jeszcze co¶ pozosta³o do za³atwienia. Proszê z nami minutkê pozostaæ. Dojedziemy do kasyna za kilka minut. - Podesz³am bli¿ej. W cieniu za wartowni± stali oprócz Zbyszka pani Anna Bugajska-Sucharska z ma³¿onkiem i Leon Paj±k z ma³¿onk±. Wszyscy roze¶miani. Jedna z pañ trzyma³a na d³oni roz³upan± pomarañczê, druga - rozwiniêt± czekoladê. Odezwa³ siê Zbyszek: - Oto i fina³! Uda³o siê, przyrzekli¶my sobie to wielkie wydarzenie specjalnie uczciæ! - Z aktówki doby³ flaszkê czystej, odkrêci³ korek i poda³ mi j± wprost: - Zespo³owy bruderszaft, dobrze? - Bardzo siê cieszê - odpowiedzia³am wzruszona. Kolejno z flaszki, wszyscy jednym ³ykiem, przepili¶my. Czekolada i pomarañcza z³agodzi³y gorzki smak wódki. Za kilka minut byli¶my w¶ród uczestników spotkania.